sobota, 2 sierpnia 2014

♥ Odcinek 11-Nie zasypiaj

Miłość nie leci z kranu jak woda. Nie możesz Jej odkręcać i zakręcać kiedy tylko zechcesz. Marissa postanowiła zaprowadzić Simona do przedszkola, chłopcu bardzo podobało się w dziecięcej placówce. Szczególnie wpadła Mu w oko Alice- pani przedszkolanka.
-Mamo, mamo psysykuj mi galnitul- do salonu wparował Simon.
-Gdzieś się wybierasz?
-Poplosę  o rękę panią Alice. A na filmie widziałem, że ceba być ładnie ublanym.
Marissa o mało co nie wybuchła śmiechem.
-Kochanie, nie uważasz, że trochę za wcześnie?
-Jeśli ja Ją kocham to co mam poladzić?- malec bezradnie rozłożył ręce.
Simon z każdym dniem zadziwiał młodą Niemkę swoim stylem bycia. Na nudę nie można bylo narzekać przy tym dziecku. Mimo tego, iż nieraz po ciężkiej pracy miała wszystkiego dość i ostatnią rzeczą jaką by sobie wymarzyła było sprzątanie zabawek to i tak nie zamienilaby tego życia na żadne inne.
***
Nadszedl w końcu upragniony wieczór. Simon o dziwo zachowywał się dość cicho jak na Niego. Marissa z ulgą rozsiadła się przed telewizorem wyciągając przed siebie nogi w celu relaksacyjnym. Wtedy ktoś uruchomił dzwonek przy drzwiach wejściowych. Zainteresowana tym kto może coś od Niej chcieć o tej porze postanowiła otworzyć.
-Marco, co Ty tu...- przerwała gdy zobaczyła w jakim blondyn jest stanie. -Piłeś?
Gdy Reus zaczął ciężko oddychać wprowadziła Go do salonu i posadziła na kanapie. Wtedy zobaczyła, że to nie przez alkohol.
-Reus, co się z Tobą dzieje? Gdzie Ty byłeś?
Blondyn mamrotając coś pod nosem kiwał głową.
-Nie rób mi tego, proszę. Nie zasypiaj.
Dziewczyna pobiegła szybko do szafki  z lekami aby odnaleźć coś odpowiedniego. Po przetrząśnieciu lekarstw przybiegła do blondyna.
-Mari- szeptał cicho.
-Ćśś. Już dobrze, weź to- podała Mu dwie białe tabletki.
Reus zwyczajnie pobladł na twarzy na co Marissa zaprowadziła Go na taras.
-Oddychaj, spokojnie- dziewczyna podtrzymywała Go w talii aby nie upadł. Ledwo co trzymał się na nogach.

***

Obudził się w nieswoim łóżku z jakąś kobietą. Przestraszył się niesamowicie, wczoraj poszedł na piwo i nic dalej nie pamiętał. Ale spanie z nowo poznaną kobietą na pierwszym spotkaniu nie było w Jego stylu. Usiadł na łóżku i wtedy zorientował się, że kobieta leżąco obok nie jest Mu obca.  Dziewczyna powoli otworzyła oczy.
-Jak się czujesz?- zapytała
-Dobrze ale co ja tu robię?
-Musimy porozmawiać. Marco czy Ty masz jakieś problemy?
Blondyn ze zdziwieniem przyglądał się dziewczynie, która wyglądała na zmartwioną. Gdy zadawała pytanie usiadła na łóżku przypatrując się uważnie w Marco.
-Problemy?- powtórzył Reus.
-Wczoraj  przyszedłeś do mnie kompletnie naćpany. Co się dzieje? Pomóc Ci jakoś?
-Ja naćpany!?- uniósł się Reus.
-Mari, przecież ja nigdy...
-Naprawdę nic nie pamiętasz?
-Byłem w pubie. Zamówiłem colę i czekałem na Kevina, odwiedziłem w międzyczasie łazienkę. Dalej już nic nie pamiętam.
-Wierzę Ci. Ktoś musiał Ci coś dosypać. Marco, musisz uważać jak coś zamawiasz do picia. Noś zawsze drinka ze sobą, bo różne świry chodzą na tej ziemi.
-Czyli, że martwiłaś się troszkę o mnie?- zapytał z nadzieją Reus.
-Trochę?! Ty nie widziałeś w jakim byłeś stanie. Myślałam, ze to już koniec!- dziewczyna w przypływie nagłego impulsu przytuliła się do blondyna.
Reus uniósł delikatnie podbródek Marissy by za chwilę zatonąć w pocałunku.
-Marco...Nie mogę- stwierdziła
-Przed chwilą ze mną spałaś. A teraz nie mogę Cię pocałować?
-Nic między nami się nie wydarzyło seksiorze, tylko leżeliśmy. A poza tym muszę obudzić Simona do przedszkola.
-Daj spokój. Zostańmy z nim w domu.
-Muszę iść do pracy- stwierdziła brunetka. -A Ty zapewne na trening.
-Nie mam dziś treningu. Muszę odbyć rozmowę w sprawie transferu.
Na dźwięk tych słów dziewczyna momentalnie odkleiła się od Marco.
-No to musisz się zbierać. Ja zresztą też- szybkim krokiem skierowała swe kroki do łazienki.
Wzięła orzeźwiający prysznic, aby wszystko przemyśleć. Jak On może robić Jej nadzieję podczas gdy ma zamiar gdzieś się przenieść. Dobrze wiedziała, że pogłębianie się w ten związek jest niebezpieczne. I nie myliła się, znowu porażka. Z tą myślą wyszła z łazienki.
-Marissa...Jesteś zła?- zapytał blondyn.
-Mogłeś mnie wcześniej uprzedzić, zamierzasz się przenieść. Simon się do Ciebie przezwyczaił.
-Ale nigdzie się przecież nie wybieram.
-To po co ta rozmowa?
-Muszę spotykać się w tej sprawie, na wypadek gdyby  w przyszłości miało się coś zmienić. Ale moje miejsce  jest tu w Dortmundzie i na długo tu zostanę.  Poza tym jest ktoś wyjątkowy tutaj, bez tej osoby nigdzie się nie ruszam.
Wzruszona dziewczyna rzekła do Reusa:
-Wiesz, że byłoby mi trudno opuścić Dortmund. Bardzo trudno.
-Mi też- zgodził się blondyn- Dobra już późno, mogę obudzić Simona?
-Jasne.
-Mam dla Niego propozycję nie do odrzucenia o ile się zgodzisz.
-Brzmi intrygująco- uśmiechnęła się brunetka
-Zabiorę Go ze sobą, ucieszy się. Jak będę na rozmowie to oddam Go Juergenowi na chwilę.
-Nie będzie przeszkadzał?
-To tylko chwila a poza tym  Klopp wiele razy pilnował dzieci. Bardzo polubił Omera i dziewczynki Polaków.
-No dobrze ale błagam uważaj na Niego. Trzeba mieć przy Nim oczy dookoła głowy.
-Nie bój się.
Marco pognał na górę, by obudzić malca, chłopiec po chwili o mało co nie zabijając się na schodach przybiegł do Marissy przyczepiając Jej się do nogi.
-Mamo! A wujek mnie zabierze na stadion!
-Tak? A będziesz grzeczny?- Marissa zamknęła przed uklękła przed małym łapiąc Go za rączki.

-Obiecuję- Simon podniósł dwa palce jak do przysięgi.
-Dobrze.
-Muszę się ublać!- mały pobiegł na górę.
-Simon powoli!
***********************************
Przepraszam za to coś powyżej.
Nie podoba mi się. Miałam ostatnio jakiś masakryczny bezwenowy okres;)
Miłego weekendu:*
Julita

11 komentarzy:

  1. To po strachu... Z tym drinkiem to masakra :/ no ale są ludzie i taborety. Miły gest ze strony Reusa, z zabraniem Simona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo matko, ale mnie wystraszyłaś z tym Marco! Całe szczęście, że przyszedł do Marissy a nie błąkał się nie wiadomo gdzie...
    A Simon i jego zaręczyny boskie :D Nie wiem skąd bierzesz takie sytuacje, ale medal dla Ciebie! :D

    Rozdział super :)
    Czekam na następny :)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie rozdział jest genialny ! :)
    Dostałam dwa razy zawału, gdy czytałam ten rozdział.
    Najpierw naćpany Marco, a później ta rozmowa o transferze.
    Uff... dobrze że zostaje i nic mu nie jest.
    No a Simon jak zwykle jest cudowny... <3
    Czemu Marissa w końcu nie przyzna się do swoich uczuć no... ;/
    Czekam na nn. ;))

    Buziaki ;****

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest bardzo dobry! Czytałam go z miłą chęcią i muszę przyznać,że zaniepokoiłam się stanem Marco. Już myślałam,że następne kłopoty ale jednak to nic groźnego i cieszę się :) Czekam na kolejny. Pozdrawiam. ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie to jest słodkie *-*
    Dobrze, że Marco nic poważniejszego się nie stało.
    Jeju jaki on kochany <3
    Czekam na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezus Marco :O
    Ale dobrze, że Marissa sbie poradziła :)
    Marco jest taki słodki <3
    Świetny rozdział :)
    Życzę weny i całuję :***

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na:
    nie-lekajcie-sie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Marco :o Słodziak :* Aaaa... Boskie *.*
    Szczęście że Marco się nic nie stało :)
    Czekam na nexta. Pisz nawet na jutro. Życzę weny Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział! Mari i Marco, jacy słodcy ;3 te teksty Simona rozbrajające, uczy się od Reusa ;d z niecierpliwością czekam na kolejny, pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham! Kocham! Kocham! ♥
    To wszystko jest takie cudowne, idealne... oby ta dalej. Mari po woli przekonuje się do Marco a on stara się jak tylko może. A wisienką na torcie jest słodki Simon :)
    Zapraszam do siebie :)
    Udanych wakacji! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobra jestem !! :*
    Boże w tamtym rozdziale pocałunek - ale mnie zaskoczyłaś ! Niech już Oni będą razem ! Proshee *.* Oni są dla siebie idealni <3
    Simon i oświadczyny ! Czego Ty nie wymyślisz :D Zadziwiasz mnie, a ja pękłam ze śmiechu :D
    Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój akcji <3
    Zapraszam również do siebie, chyba wiesz gdzie mnie szukać ? ;)
    Buziaki i miłego weekendu :*

    OdpowiedzUsuń