czwartek, 14 sierpnia 2014

♥ Odcinek 13- Fuj, dorośli są dziwni.

Prawdziwa miłość jest zawsze chaotyczna. Gubisz się, tracisz trzeźwy osąd. Nie umiesz się bronić.Im większa miłość tym większy chaos.

Obudziła się zdziwiona miejscem w którym się znajduje, wtedy przypomniała sobie wszystko co miało wczoraj miejsce. Pijany pacjent przed szpitalem, Robert i w końcu Marco, który zapewnił Ją, że wszystko będzie dobrze.
-Hej- rzuciła niepewnie wchodząc do kuchni.
-Cześć. Wstałaś już?
-Tak. Co tam robisz?
- zajrzała blondynowi przez ramię.
-To miała być niespodzianka. Za szybko się obudziłaś.
-To może udam, że nic nie widziałam i położę się spowrotem?
- zapytała Marissa
-Głupek. Siadaj do stołu, zaraz Top Chef poda Ci śniadanie.
Wszystko tak smakowicie wyglądało, że aż nie można było uwierzyć w to, ze mężczyzna mógł sam to wszystko zrobić. Marissa przynajmniej tak uważała, sama nie lubiła gotować więc była wielce zaskoczona.
-Marco, przez tydzień będę teraz musiała mieć głodówkę.
-Ani mi się waż- r
ozkazał blondyn- Można to inaczej spalić- poruszył zabawnie brwiami patrząc na dziewczynę.
-Masz jakieś inne Reusowe pomysły?
-Właściwie to taki jeden-
uśmiechnął się promiennie -Macie rowery?
-To takie coś z napędem na dwa koła?
-Tak
-Mamy.
-Wiec zabieram Was dziś na wycieczkę.

Marissa była wniebowzięta. Nie tym, że miała zaplanowane popołudnie na rowerze, bo jakoś wizja zakwasów w udach na następny dzień nie za bardzo do Niej przemawiała. Była szczęśliwa, że Marco poważnie o niej myśli. Widać to było gołym okiem. Na dodatek blondyn pokochał Simona, który za piłkarzem wskoczyłby w ogień.
***

Zmartwiona Katja tym co się stało od progu napadła na Marissę gradem pytań.
-Boże, siostra co tam się działo?
-Szkoda gadać. Mam nadzieję, że zamkną tego psychopatę, bo nie będę mogła spokojnie spać.
-Tak się o Ciebie bałam, powiedziałam Simonowi, że musiałaś wyjechać.
-Dobrze zrobiłaś, dziękuję Ci bardzo, co ja bym bez Ciebie zrobiła?
-Mamo!-
usłyszawszy brunetkę na dole chłopiec zbiegł do salonu.
-Nie ściskaj tak mocno, bo mi wnętrzności wyjdą- stwierdziła dziewczyna całując dziecko w czoło.
-Tęśkniłem. Dzie byłaś? Dlacego mnie nie zablałaś?
-Kochanie nie mogłam. Musiałam wyjechać ale już jestem. Mam dla Ciebie niespodziankę.
-Jaką?
-Pójdziemy wyczyścić rowery a po południu wybierzemy się z Marco na wycieczkę.
-Z moim najulubieńsym wujkiem?
-Tak, chyba o Niego chodzi
- stwierdziła uśmiechając się promiennie.

***

Punktualnie o 15.00 Reus zjawił się pod domem Marissy Baumann. Simon już od 20 minut wyczekiwał blondyna na tarasie.
-Wujek zobac moje ćudo.- stwierdził pokazując na rower.
-Stary, skąd masz taki pojazd? Wszystkie laski będą Cię podziwiać- oznajmił Marco
-Hola, hola. Kasku nie zapomnij- Marissa wyszła podając dziecku nakrycie głowy.
-Gotowi?- zapytał Reus
Młody jechał przodem jak szalony zataczając kółka wokół drzew.
-Simon ostrożnie!- krzyczała dziewczyna widząc co Jej syn wyczynia po parku. Jeździli tak ok 40 minut podziwiając uroki Dortmundu.
-Spocznijmy tam- wskazał palcem blondyn.
Rozłożył koc i wyjął swój koszyk wraz z całą zawartością.
-O wszystkim pomyślałeś- stwierdziła podczas gdy blondyn wyciągał różne smakołyki z wewnątrz.
-Główka pracuje- odrzeknął Reus.
Zajadali się podczas gdy do Marco podbiegła grupka młodych chłopców, którzy chcieli autograf od piłkarza. Nie przeszkadzało im to, blondyn bardzo cenił sobie fanów a dziewczyna rozumiała to. Sama pamiętała jak dałaby się pokroić za autograf Michaela Jacksona.
-Nie chcesz pograć z nami?- zapytali chłopcy Simona, który bardzo się ucieszył.
-Mamo?
-Jasne idź, tylko grzecznie
-Ładnie tu prawda?
- rozpoczęła Marissa zwracajac sie do blondyna
-Tak, piękne widoki- odpowiedział spoglądając na dziewczynę.
-Czemu mi się tak przyglądasz?
-A co nie mogę pani doktor?

Brunetce nagle zrzedła mina o mało co nie uroniła przy tym łez.
-Mari co się stało?
Dziewczyna popatrzyła tylko nieruchomo w dal z mocno już załzawionymi powiekami. Blondyn podniósł Jej podbródek by spojrzeć w brązowe tęczówki.

-Mam obsesję Marco. On też się tak patrzył, co drugi facet w tym parku wygląda jak On. Jak ten pieprzony zboczeniec, który o mało co mnie nie zgwałcił na tym parkingu- stwierdziła dziewczyna zaczynając płakać.
Reus szybko przytulił dziewczynę nie mogąc znieść myśli, że ktoś mógłby Ją tak okrutnie potraktować. Przecież była taka dobra. Obiecał sobie, że zrobi wszystko, żeby policja dorwała mężczyznę.
-Cemu mama płace?- przed nimi nagle wyrósł Simon.
-Coś mi wpadło do oka- stwierdziła odklejając się od Marco.
-A cemu wujek Cię psytulał?
-Musisz wszystko wiedzieć?
- dziewczyna przyciagając do siebie chłopca zaczęła Go gilgotać.
-Psestań mamo! Wujek pomóz!- krzyczał chłopiec.
-Nie ma sprawy- odrzekł Marco przerzucając Marissę przez ramię.
-Puść mnie Reus, bo pożałujesz!
-Co z Nią zrobimy?
- zapytał Simona.
-Wyłaskocemy a potem wzucimy do wody.
-Simon!-
krzyknęła dziewczyna -Marco nie zrobisz tego! Nie!-upadając poturlali się po ziemi .
-I po co Ci to było?- zapytała leżąc na klatce piersiowej Marco.
Wtedy nie myślał racjonalnie. Po prostu przyciągając do siebie dziewczynę pocałował Ją namiętnie nie zważając, że ludzie dookoła patrzą.
-Fuj! Dorośli są dziwni- skwitował chłopiec.
******************************************
13 rozdział- czyżby pechowy?
Dodaję dziś! A jutro ruszam w poszukiwaniu nowych opowiadań. Jeśli ktoś ma coś ciekawego do zaproponowania(coś czego już nie czytam) to wysyłajcie linki:)
Buziaki:*

11 komentarzy:

  1. Simon jest niesamowity :)
    Marco taki kochany <3
    Mari bd z nim szczęśliwa <3
    Świetny rozdział :)
    Czekam na nn i życzę weny
    Całuję :***

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny!!!! (jak każdy) się często powtarzam ale trudno. Aktywnie spędzają popołu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dnie, Marco i Simon świetnie się dogadują, biedna Marissa mam nadzieje, że Reus jej pomoże wrócić do ,, normalności" pozdrawiam

      Usuń
  3. Świetny! :D
    Szkoda mi Marissy... Pewnie przeżyła szok. Mam nadzieję, że Marco pomoże jej się z tego "wyplątać" ;)
    Pozdrawiam :*

    Ps. Zapraszam do mnie: http://slowa-czasem-rania-bardziej-niz-czyny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha końcowe stwierdzenie Simona mistrzowskie :D
    Biedna Marissa.. Teraz przez takiego świra będzie bała się własnego cienia -.- Ehh, że tacy ludzie chodzą po tym świecie to mnie przeraża...
    Ale dobrze, że ma obok siebie Marco :)
    Rozdział super :)
    Czekam na następny :)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki cudowny rozdział ;3 z niecierpliwością czekam na kolejny! Zapraszam do mnie, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Och wreszcie ją pocałował!!! Jak słodko *.* ;3
    Fajnie, że Simon tak dobrze dogaduje się z Marco. Myślę, że nie ma większych przeszkód żeby byli razem :)))
    Pozdrawiam ;**
    P.S Jeśli masz ochotę zapraszam na mojego bloga :)))
    http://milosc-z-pilka-w-tle.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział genialny *.*
    Czekam z niecierpliwością na następny ;>
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Simon to taki słodki dzieciak, że aż mam ochotę go przytulić!
    Jego końcowe stwierdzenie mistrzowskie.
    Reus i Marissa? Idealne połączenie, powinni być ze sobą, Simon na pewno by tego chciał.
    A ten gbur sprzed parkingu? grr.. teraz dziewczyna będzie się bała każdego kto będzie do niego podobny. Oby Reus jakoś pomógł jej się wyplątać z tego fatum.

    pozdrawiam i zapraszam do siebie na rozdział:)
    buzi xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Simon i jego stwierdzenie słodziak *.*
    Przytuliłabym go.
    Wreszcie ją pocałował boskie,.,
    Next dziś, już zaraz. Tylko szkoda że teraz tak się boi że masakra. Palant !
    Heh..

    I Zapraszam http://marcbartraandmarcoreus-cinderella.blogspot.com/?m=1, to nowy blog o Marcu jak i Marco. BVB i FCB !
    Jest już Prolog, w postaci pierwszego rozdziału. =) :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Pechowy z pewnością nie! ;)
    Jest przecudowny <3
    Marco jest taki kochani i opiekuńczy <3
    A Simon rozwala system XD
    Czekam z niecierpliwością na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń