piątek, 26 września 2014

♥ Odcinek 20-Poniosło mnie wtedy.

Robiło się późno a Katja miała w domu jeszcze projekt do zrobienia więc pomału ubierała się wyjścia.
W tym samym momencie rozległ się dzwonek u drzwi. Katja jednym ruchem ręki otworzyła wrota.
-Nie powinieneś tu przychodzić- stwierdziła widząc nieproszonego gościa.
-Daj spokój Kat, dam sobie radę, idź do domu.
Całując przyjaciółkę w policzek dziewczyna opuściła pomieszczenie. 
-Przepraszam, dotarło do mnie, że to omdlenie częściowo przeze mnie. Nie powinienem zostawiać Cię samej z problemami.
-Daj spokój to tylko i wyłącznie moja wina. Nie powinnam być kłamczuchą.
-Proszę nie mów tak, nie jesteś. Poniosło mnie wtedy.
-Co tam trzymasz?- zapytała dziewczyna widząc zajęte ręce Marco.
-Przyniosłem Ci książki. Kryminały jak lubisz, żebyś się nie nudziła w ten czas.
-Dziękuję- odebrała lektury dotykając przez przypadek dłoni Reusa.
-Pomyślałem, że moglibyśmy zostać przyjaciółmi.
-Nie- odparła Marissa.
-Nie?
-Nie potrafię być tylko przyjaciółką- rzucając książki na stół dziewczyna zaczęła całować blondyna. Ten z początku wydawał się zdziwiony, jeszcze niedawno Niemka nie chciała słyszeć o związku. Z chwilą jednak zaczął oddawać pocałunki. Podczas gdy Marissa wsunęła swoją dłoń pod koszulkę chłopaka wędrując opuszkami palców po Jego nagim torsie blondyn zrozumiał do czego to zmierza.
-Powinnaś odpoczywać.
Odsuwając się lekko do tyłu zapytała:
-Nie chcesz udzielić mi pomocy?
-Marissa, jesteś okropna. Nie prowokuj mnie, muszę jechać do domu. Jutro mam z samego rana trening.
-Przecież możesz pojechać stąd.
-Muszę załatwić jeszcze jedną sprawę słonko.
-No dobrze jedź sobie- odparła.
-Ejj teraz mnie wyganiasz?
Przyciągając za T-shirt Marco zaczęła znów namiętnie Go całować
-Jak tak dalej pójdzie to nie wyjdę stąd.
-Dobra, idź już. Ale przyjdziesz jutro?

-Od razu po treningu jestem- pocałował Ją w sam czubek nosa.
-Marissa? Wiem, że nie ma już Simona ale świetnie się Nim opiekowałaś i jestem z Ciebie dumny. Teraz ja się Tobą zaopiekuję, pozwolisz?
-Nie potrzebuję opieki, potrafię się sama sobą zająć.
-Tak, widzę Kochanie. Wylądowałaś w domu, bo wcześniej zemdlałaś.
-Pójdziesz dziś w końcu?
-Już idę- całując dziewczynę na pożegnanie zamknął za sobą drzwi.
Marissa zdążyła wejść do kuchni gdy drzwi znów się otworzyły.
-Zapomniałem czegoś zabrać- pocałował dziewczynę- Kocham Cię, uważaj na siebie.


***


Szczęśliwa dziewczyna postanowiła przyrządzić sobie kąpiel. Wlewając swój ulubiony płyn do kąpieli rozkoszowała się chwilą. Nie sądziła, że kiedykolwiek będzie mogła z optymizmem spojrzeć w swe odbicie w lustrze. A teraz mało tego, że mogła to uczynić miała w sobie tyle energii, że góry mogłaby przenosić. Z nadmiaru emocji nie mogła zasnąć więc zrobiła sobie kakao. Nie zdążyła upić łyka a Jej głowa bezwiednie opadła na poduszkę.


***


Obudził Ją dzwonek do drzwi, ktoś był bardzo natarczywy bawiąc się przyrządem. Zaspana Marissa spojrzała na zegarek, 9:00 rano. Już nie pamiętała kiedy tak długo spała. Z drugiej strony była ciekawa kto postanowił Jej przerwać sen. Wciągając na nogi kapcie podeszła do drzwi.
-No już myślałem, że śpisz- bezceremonialnie wymijając dziewczynę wkroczył do środka.
-No wiesz, o tej porze niektórzy jeszcze śpią. Co Ty tu robisz? Nie powinieneś mieć treningu?
-Podczas gdy sobie chrapałaś to już na Nim byłem!
-Ejj! Tylko nie chrapałaś! Dobra? -Całując dziewczynę w czoło Reus położył dwie reklamówki na blacie kuchennym. Zamierzał zrobić śniadanie dla ukochanej, była wychudzona i przemęczona. To przez to zemdlała, nie mógł dopuścić do podobnej sytuacji. Widząc co wyczynia Marco w Jej kuchni, dziewczyna oznajmiła:
-Tylko nie mów, że Ty też zamierzasz mnie dokarmiać.
-Słoneczko, żebyśmy się dobrze zrozumieli, siłą Ci to wepchnę jeśli będzie trzeba. Co Ci strzeliło do głowy, żeby nie jeść?
Marissa spojrzała w dal przypominając sobie ostatnie zdarzenia z Jej życia. Reus zrozumiał, że nie powinien tego mówić. W spojrzeniu dziewczyny można było ujrzeć smutek i pustkę.
-Przepraszam skarbie, nie chciałem- zaczął blondyn klękając przed dziewczyną.
-Nie, nic się nie stało. Już dobrze- stwierdziła czochrając Niemca po włosach.
-Nic nie jest dobrze- oznajmił Reus gwałtownie podrywając się z miejsca stanął przy oknie.
-Straciłaś Simona a ja zamiast być przy Tobie uciekłem jak jakiś cholerny tchórz. Nie mogę sobie tego darować.
Podchodząc prawie niesłyszalnie brunetka objęła od tyłu Marco muskając wargami Jego kark.
-Ale jesteś teraz tutaj i tylko to się liczy.
Odwracając się spojrzał w Jej brązowe oczy by utonąć po chwili w pocałunku.
-A gdzie mam być? Tęskniłem.
-Marco, nie wspominajmy już starych spraw. Co było już nie wróci. Popełniłeś błąd ale ja też nie jestem bez winy. Cieszmy się tym co teraz jest.
**************************
Dobra nie mogłam patrzeć na żal i mutek ogarniajacą me rozdziały:) A więc dobrze, cieszcie się:)
Buziaki:*
Julita.

6 komentarzy:

  1. Takkkkkk!!!!!
    No nareszcie!
    Wiedziałam, że oni będą musieli do siebie wrócić :)
    Tak bardzo się kochają :)
    Czekam na nexta i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jeeeeeej! Kocham Cie! No wreszcie! Jakie to piękne *.* a tak czekałam na ten rozdział :D ciesze się jak głupia! Teraz do szczęścia brakuje Simona, ale myśle, że prędzej czy później znudzi się swojej mamie :/ Zapraszam do mnie w wolnej chwili :* http://walcz99.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju, ten rozdział jest genialny!
    Mari i Marco... Asdfghjkl *.* są cudowni!
    z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Zapraszam do mnie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wreszcie się pogodzili:) Cieszę się, że Marissa zdołała się porwać na taki gest. Jestem mega, mega szczęśliwa i także dumna z dziewczyny, że jakoś sobie radzi z odejściem Simon'a. Mam taką cichą nadzieję, iż jednak Jej "syn" wróci i będą szczęśliwą rodziną:)
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareszcie! Cieszę się, że Marissa się przełamała i wzięła sprawy w swoje ręce! :)
    Teraz Marco się nią zajmie i wszystko się ułoży :)

    Rozdział super! :)
    Czekam na kolejny :)
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. O jeeejku <3
    Uśmiech nie schodził mi z twarzy <3
    Nareszcie ♥
    Mam nadzieję, że nic już nie stanie na drodze do ich szczęścia ;)
    Buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń