Marissa bez problemu otrzymała posadę ratownika medycznego w BVB. Już na rozmowie kwalifikacyjnej oznajmiono Jej, że na najbliższy mecz ma się stawic w pełni gotowości. Nadszedł w końcu dzień meczu. Pierwszy dzień jej nowej pracy. Simon od rana był jakiś nieswój. Marissa bała się o Niego, gdyż zaczynał się właśnie sezon przeziębienia i grypy. Dziewczyna uklękła przed małym chwytając Go za obydwie rączki.
-Posłuchaj maluchu, ja muszę zaraz isc do pracy a Ty zostaniesz z ciocią Katja, ok? Ona zaraz przyjdzie i pobawicie się razem. Jak wrócę obiecuję, że porobimy coś ciekawego, zgoda?
Simon kiwnął głową odnajmując, że wszystko rozumie.
-No dobrze to zrobię Ci jeszcze herbatki cytrynowej i poczekamy chwilę na ciocię.
W tym samym momencie usłyszeli dzwonek do drzwi.
-No lec szybko otworzyć, tylko ostrożnie, nie przewróć się!- krzyknęła już za chłopcem Marissa.
***
Mecz od samego początku szedł pszczółkom świetnie lecz nie ukrywajmy, że Bayern to silny rywal. Młoda lekarka przyglądała się temu zdarzeniu z daleka śledząc każdy ruch chłopaków. Druga połowa powoli dobiegła końca, dziewczyna myśląc, że nic się już nie zdarzy udała się do toalety. Gdy nagle usłyszała krzyk na trybunach pomyślała, że padł gol dla którejś z drużyn więc z ciekawości skierowała się w kierunku trybun. Lecz to nie była bramka. Jeden z zawodników skręcił dosc boleśnie kostkę.
-Marissa będziesz potrzebna- stwierdził jeden ze szkoleniowców piłkarzy.
Zaprowadzili blondyna pod ramię do punktu sanitarnego do którego za chwilę dołączyła medyczka.
-Dzień dobry. Nazywam się Marissa Baumann, zajmę się Twoją nogą. Bardzo boli?- zapytała wypełniając jakiś dokument nie zerknąwszy nawet na Reusa. -Przepraszam, wszystko w porządku?- zapytała spoglądając na Marco, który nic nie mówił tylko wpatrywał się w nią jak w obraz.
-Jestem w niebie- stwierdził Reus
Przestraszona Baumann już śmiała stwierdzić, że z Reusem jest znacznie gorzej niż tylko skręcenie kostki, najwyraźniej dostał wstrząsu mózgu.
-Ile widzisz palców?- zapytała brunetka unosząc w górę palce.
-Trzy
-Dobrze. Jak się nazywasz?
-Marco Reus.
-Ok. Unieś głowę do góry sprawdzę powieki.
Po trzy minutowej kontroli Marissa stwierdziła, że to na szczęście nie wstrząs.
-Jesteś aniołem, prawda?- zapytał nagle Marco.
-Ta-ak.
-A teraz powiedz gdzie dokładnie boli?
-Tutaj- stwierdził blondyn pokazując swoje serce.
-Dobra, dosyć tych żartów- dziewczyna wygięła nogę Reusowi tak, że aż krzyknął z bólu. -No teraz tylko bandaż i gotowe.
***
Powracając do domu z myślą, że Simon już śpi dziewczynę ogarnęło zdziwienie. Okazało się, że młody wcale nie miał ochoty na drzemkę. Gdy brunetka weszła maluch śmiało krążył po domu z reklamówką w ręku udawając, że kupuje "bebek". Co w Jego języku oznaczało chlebek. Maszerował od pokoju do pokoju wręczając opiekunce klocek, co było rzecz jasna zapłatą za bochenek.
-A Ty jeszcze nie śpisz?- zapytała Marissa na co chłopiec głośno się roześmiał a Katja bezradnie rozłożyła ręce.
-Dziękuję, możesz już isc do domu.
-Dobranoc.
-Śpij dobrze- brunetka ucałowała przyjaciół kę w policzek.- A na Ciebie też chyba już pora, co?- dziewczyna zwróciła się do Simona na co On zaczął uciekać.
-Mam Cię!
Młoda Niemka skierowała się z roześmianym Simonem do łazienki. Wlała do wanny wodę, aby wykąpać małego. Namydlając Go truskawkowym mydłem podała gumową kaczuszkę, bo wiedziała że gdy w grę wchodzi mycie włosów to Simon jest nieugięty i koniecznie trzeba Go czymś zając.
Po kąpieli skierowali się do pokoju dziecięcego. Chłopiec tarł już swoje rozespane oczka na co Marissa odetchnęła, że szybko pójdzie.
-Co dziś czytamy?- zapytała lecz ledwo się obróciła w stronę małego to On już smacznie spał z misiem pod pachą.
Zmęczona również postanowiła zmrużyć powieki. Tak bardzo nie miała na nic siły.
********************************************************
Mamy jedyneczkę :)
Pisana pod wpływem chwili :)
CZYTASZ=KOMENTUJ.
Zapraszam też na mojego drugiego bloga: http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/
Buziaki:****
Matko to jest super. I to zdanie Reusa "Jestem w niebie" świetny sposób na podryw. Czekam z niecierpliwością na II. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńHaha ! Podryw Rusa mnie rozwalił :D Bardzo fajny rozdział , czekam no nowy i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://a-co-sie-stanie-gdy-bedziemy-marzyc.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
No to już jestem nową czytelniczką na tym blogu :D zaraz dodam do obserwowanych, nieźle sie zaczyna jestem ciekawa jak wszystko dalej sie potoczy...
OdpowiedzUsuńHaha Reus zamiast mieć problem z nogą to miał z głową :D Ale co się dziwić jak zobaczył taką ładną dziewczynę :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Pozdrawiam ;*
Haha tekst Marco mnie rozwalił, tez pomyślałabym że ma coś nie tak z głową :D Chyba ktoś tu będzie się starał o panią ratownik :)
OdpowiedzUsuńCiekawe co z tego wyjdzie
Czekam na następny rozdział i serdecznie zapraszam Cie na mojego bloga :)
Pozdrawiam
Bardzo podoba mi się co tu tworzysz :)
OdpowiedzUsuńReus musiał konkretnie się uderzyc, że takie teksty ma w rękawie :)
Ojojojo wyczuwam love w powietrzu:)
Czekam na nn
Buźka:*
Jaaakie cudowee *-*
OdpowiedzUsuńJejciu <3
Hahaha Reus rozwalił system XD
Czekam na kolejny
Buziaki ;*
Uwielbiam już tego bloga! ♥
OdpowiedzUsuńReus ty Rumaku! haha:D
No ciekawie sie robi :) Nie powiem
Podryw Marco mistrzostwo świata haha ;D Zapowiada się bardzo ciekawie :) Simon słodkie dziecko *-*
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :) i już się nie mogę doczekać, aż pomiędzy Reus'em a Marissa coś zaiskrzy ^.^
Zapraszam do mnie na nowy rozdział :*
Jaki piękny początek!
OdpowiedzUsuńA Reusiak udany jest..Nie ma co!
<3
Ciekawa jestem czy Marissa sie nabierze na ten podryw :)
Czekam na nn:*
Bardzo podoba mi się opowiadanie, ponieważ też jestem fanką BVB. Liczę na rozwój znajomości z Reusem :3
OdpowiedzUsuń